Leitura de um excerto de Finnegans Wake, na tradução de Krzysztof Bartnicki para o polonês
Piot Kilanowski: é professor de Literatura Polonesa no curso de Letras - Polonês da Universidade Federal do Paraná. É tradutor, principalmente de poesia. Traduziu, entre outros, Paulo Leminski para o polonês e Zbigniew Herbert, Jerzy Ficowski, Wisława Szymborska, Władysław Szlengel, Irit Amiel e Anna Świrszczyńska para o português.
He's my first viewmarc since Valentine. Wink's the winning word.
Luck !
In the house of breathings lies that word, all fairness. The walls are of rubinen and the glittergates of elfinbone. The roof herof is of massicious jasper and a canopy of Tyrian awning rises and still descends to it. A grape cluster of lights hangs therebeneath and all the house is filled with the breathings of her fairness, the fairness of fondance and the fairness of milk and rhubarb and the fairness of roasted meats and uniomargrits and the fairness of promise with consonantia and avowals. There lies her word, you reder! The height herup exalts it and the lowness her down abaseth it. It vibroverberates upon the tegmen and prosplodes from pomoeria. A window, a hedge, a prong, a hand, an eye, a sign, a head and keep your other augur on her paypaypay. And you have it, old Sem, pat as ah be seated! And Sunny, my gander, he's coming to land her. The boy which she now adores. She dores. Oh backed von dem zug! Make weg for their tug!"
To mój pierwszy vieumarc od Walentego. Wygrywa wyraz przymknij oko.
Podnieś glok! W domu oddechów spoczywa ten wyraz, samo piękno. Ma ściany z rubinów, bramy błyszczące z kości elfanta. Pod niebo ma dach z masy jaspisowej oraz ruchome tyrskie baldasze, całun który wznosi się i ciągle opada. Gronny pęk świateł wisi niżej, cał dom pełny jest oddechów piękna, piękna pomadek, piękna mleka i rabarbaru, piękna pieczonych mięs i magrysy cyperlowej, piękna przyrzeczeń jawnogłośnie wespół głośnych. To tu spoczywa jej wyraz, tu czytający. Jej wysokość jak herab podniebiosi je a jej niskość je poniża. Wibrowertebraca po tegmenie, prosploduje z pomaerii. Okno, płot, dźgij, dłoń, oko, znak, głowa, otwórz drugi augur na jej płaćpłaćpłać. I już masz, stary Semie, a barco na miejscu. A Sunny, mój gąsior, nadciąga na jej brzeg. Właśnie tego chłopca uwielbia. O na śmie. Cofaga na cug! Robić weg, będzie tug!